Twój koszyk jest pusty
do darmowej dostawy brakuje Ci 500 PLN
Konto
Producenci

Nauka samodzielnej nauki

Każdy rodzic chciałby, aby jego dziecko w szkole radziło sobie wspaniale. Nauka jednym dzieciom przychodzi łatwiej, innym trudniej. Klasy I - III powinny nauczyć dziecko nie tylko podstaw wiedzy, ale również samodzielnej nauki. W tym początkowym czasie pomoc rodziców jest oczywiście niezbędna i nieoceniona. W miarę upływu czasu dziecko nauczy się nauki samodzielnej. Poniżej przedstawimy kilka zasad, które wesprą proces uczenia się.
- dziecko łatwiej uczy się tego, co lubi
Już od najmłodszych lat możemy zauważyć zainteresowanie naszego dziecka światem liczb lub literek, zajęć logicznych lub humanistycznych. Jedne maluchy sięgają po układanki i przestrzenne klocki, inne z zainteresowaniem oglądają ilustracje w książkach i z zapartym tchem słuchają czytanych bajek. Dziecku potrzebny jest rozwój wszechstronny, aby dziecko z wachlarza możliwości wybrało to, co będzie jego ulubioną dziedziną. Jeśli nauka naszej pociechy nie jest prostą sprawą, zacznijmy odrabianie lekcji od tego, co sprawia dziecku przyjemność. Jeśli na początku poradzi sobie z matematycznym zadaniem, nabierze pewności siebie i łatwiej przejdzie do kolejnych zadań z innych przedmiotów.
- trudno zapamiętać to, czego się nie rozumie
Pomagając dziecku w nauce upewnijmy się, że dziecko rozumie temat. Dzieci wiele rzeczy przyswajają pamięciowo, jednakże wyuczenie się na pamięć, bez zrozumienia nie przyniesie efektów na dłuższą metę. O ile w matematyce od razu jesteśmy w stanie stwierdzić, czy dziecko pojęło na czym polega dodawanie czy też odejmowanie, bo podstawiane liczby zmieniają się i dziecko potrafi rozwiązać zadanie lub nie, o tyle np. w języku polskim używane przez dorosłych słowa wydają się im oczywiste, a dla dziecka mogą nic nie znaczyć. Znajome dziecko uczyło się wiersza patriotycznego o białym ptaku, który pod skrzydłami miał "żyzne pole". Słowo "żyzne" nie miało dla dziecka żadnego sensu i ciągle w recytacji wiersza pojawiał się problem, zacięcie się właśnie w tym miejscu. Po wytłumaczeniu znaczenia słowa, zostało przyswojone bez większego problemu i recytacja przebiegała już bez zakłóceń Tłumaczmy dziecku chętnie, aby nie miało obaw przed zadawaniem pytań.
- dłuższe dzielmy na krótsze
Teksty do nauki typowo pamięciowej - wiersze, teksty piosenek, warto podzielić na krótsze partie do nauczenia. Czterowersową, rymowaną zwrotkę wiersza uczmy dziecko poprzez powtarzanie dwuwersowego kawałka tekstu, zakończonego rymem, łatwo wpadającym w ucho. Kilkukrotne powtarzanie zwięzłego tekstu zostanie łatwiej przyswojone. Ucząc dziecko obserwujmy je. Po zapamiętaniu czegoś mrugamy... może to dziwne, ale tak jest. Uczmy dziecko 2 - 3 krótkich dwuwersowych części a następnie łączmy je w całość. Jeśli dziecko ma problem z kolejnością zwrotek lub szykiem słów w wersie postarajmy się znaleźć skojarzenie, które może dziecku ułatwić zapamiętanie.
- uczmy się na głos
Głośne powtarzanie pomaga w zapamiętywaniu i to nie tylko tekstów pamięciowych takich jak wiersz. Wypowiedziana na głos zasada matematyczna dziecku będącemu "słuchowcem" da więcej niż kilkukrotnie przeczytana wzrokowo. Jeśli dziecko nie chce powtarzać, niech uczy się na głos, tłumacząc nam. Niech opowie, co pani na lekcji mówiła na temat danego zadania. Słuchajmy dziecko uważnie. Jeśli potrafi nas nauczyć, znaczy, że samo umie, jeśli ma z tym prolblem, wspólnie dochodźmy do wiedzy.
- kilkuminutowe przerwy
Każdy w trakcie pracy potrzebuje wytchnienia, a już na pewno nasze dziecko, dla którego nauka jest jego codzienną pracą. Dziecko nie potrafi skupiać uwagi na długo. Przerwy są mu niezbędne. Również oczy dziecka powinny mieć chwilę wytchnienia. Dobrze, jeśli w czasie kilkuminutowej przerwy dziecko może odetchnąć świeżym powietrzem, a wzrok może zostać skierowany na naturalną zieleń. Odrabiając z dzieckiem lekcje sami możemy zauważyć, czy dziecko nie ma nagle wielu potrzeb - chce wyjść do toalety, chce jeść, pić, a nawet mówi o tym, że boli je głowa itp. Takie zachowanie może stanowić sygnał o znudzeniu zbyt długą nauką, sygnałem, że organizm dziecka domaga się przerwy.
- chwalmy
Każdy postęp dziecka niech zostanie przez nas zauważony. Chwalmy dziecko. Dziecko docenione nabiera pewności siebie, jest zmotywowane do działania, chce osiągnąć następny pułap i znów zostać pochwalone. Nigdy nie porównujmy dziecka do rówieśników w negatywny sposób. Nie utwierdzajmy dziecka w przekonaniu, że jest gorsze. Nasza pociecha przeżywa fakt, ze coś mu nie wyszło, coś się nie udało osiągnąć. Rodzic ma wspierać, a nie wpędzać dziecko w poczucie winy. Nagroda zawsze bardziej motywuje niż kara.
A co na to nasze bliźniaki?

- Alek, co tam dziś było fajnego w szkole? - zapytała mama wchodzącego do domu Alka, odbierając jego tornister i poprawiając rozrzucone już trampki.
- Nic.
- No jak to nic? Miałeś pięć lekcji i na żadnej nie było niczego, co by Cię zainteresowało? - dziwiła się nadal mama.
- Nic fajnego nie było. Nic.
- Wczoraj tak wspaniale tłumaczyłeś Ali odejmowanie. Na pewno pani na matematyce cię pochwaliła za rozwiązane zadania?
- Zapytała Alkę i to ją pochwaliła - odpowiedział zrezygnowany Alek.
- A na języku polskim? Czytałeś czytankę na głośnym czytaniu? - nie dawała za wygraną mama.
- Czytałem. Jak zawsze dobrze.
- Co tam jeszcze miałeś w planie lekcji? Edukację ruchową. O to na pewno była fajna lekcja. W co graliście dzisiaj? W dwa ognie? Czy byliście na boisku? - wypytywała mama nalewając pomidorówkę na talerz.
- Graliśmy w dwa ognie, ale z dziewczynami, więc co to za gra? Alka dostała piłką w tyłek od Marcina i mało się nie rozbeczała. Ona zawsze mi wstyd przynosi. No właśnie i na tej lekcji Pani powiedziała, że ma dla nas niespodziankę i na ostatniej lekcji, na edukacji artystycznej będzie coś nowego. Powiedziała, że będziemy malować farbami - co już wydawało się fajne, bo przecież można się nimi tak świetnie wysmarować, a po drugie miały to być krwawe zajęcia. Już się cieszyłem. Już wymyślałem co namaluję. Czołgi, wystrzały, armaty. Naprawdę miałem już taaaaaakie pomysły.
- A co to za straszne zajęcia pani wymyśliła? To nie w jej stylu... - zdziwiła się mama.
- No właśnie, miały być fajne. Miała być niespodzianka. A jak weszliśmy do klasy po przerwie, to wiesz co stało na środku? Stół przykryty jakąś tiulową szmatą, na tym stał dzbanek z obtłuczonym uchem, a do tego leżały tam jakieś dwa jabłka i winogron... Wiesz co to za niespodzianka? Nawet zjeść tego nie mogliśmy, a w ogóle to było tych owoców tam za mało dla całej klasy.- opowiadał rozżalony Alek, gdy nagle przerwał mu trzask zamykanych drzwi i krzyk Ali.
- Mamooooo, a dziś na zajęciach plastycznych malowaliśmy MARTWĄ NATURĘ, ale była piękna!

Inne artykuły z grupy Starsze dziecko

Brak podobnych artykułów
Porównywarka
Baby list